Theatre of Tragedy

Imka

I oto kolejna formacja która od początkow istnienia do dziejów współczesnych, przeszła wielgachną metamorfoze. Zmienili sposób tworzenia muzyko, skład, no i teraz jazgocze tylko pani Den Adel. Jeśli mam wyrazić swoje zdanie, to o wiele bardziej podchodził mi poprzedni styl zespołu, kiedy ostry, brutalny growling walczył z delikatnym sopranem. Kawałki takie jak "Enter", "Deep Witchin" (tam akurat jest sam growling), "Candles" czy jeszcze inne z pierwszej płyty, zawsze będą u mnie numerem jeden. Zwłaszcza słuchając ich nocą, u człowieka wręcz szaleje wyobraźnia, bo klimat jest tam na pierwszym miejscu.
Za to nowe dokonania Within...No cóż..."Mother Earth" mi się nawet podobało, 'The Silent Force" pominę milczeniem, bo to zwykłe wiadro lukru, bez szczypty drapieżności, za to najnowszej płyty słuchało mi się całkiem przyjemnie. Dlatego postanowiłam powrócić do tego składu i niech błogosławiony będzie dzień, kiedy wreszcie powrócą do starego stylu (bo mam nadzieje, że taki kiedyś nastąpi). Piszcie, co o nich sądzicie Smile

soulburner

Akurat album "The Silent Force" mi się podobał, dobra produkcja, przyjemne dla ucha pieśni ("Memories", "It's the fear", "Somewhere" - przepiękne), ale faktycznie brakło nieco przysłowiowego pazura - chyba jedynie "Aquarius" był nieco cięższy...

Z kolei najnowsze dzieło grupy nie przypadło mi do gustu kompletnie, chociaż przyznam szczerze, że słuchałem tylko raz Mr. Green

Może dzisiaj sobie włączę na sen, jeśli nie zasnę do końca albumu, to może coś w sobie mieć Wink

Imka

Z "The Silent Force" podobały mi się jedynie "Stand my ground" i wspomniane przez Ciebie "Somewhere". Nowa płyta fajna jest, ale żadna melodia nie zapisała mi sie w pamięci, a to zły omen... Smile

Wafel

Sluchajac ich, a szczegolnie tego koszmarnego glosu wokalistki, mam ochote sie conajmniej pociac. I wcale nie przesadzam. Jak Nightwisha jeszcze zniose, tak tego nie dam rady. To jest ponad moje sily Razz

Absol

Super zespół!
Ulubione płyty to jak na razie Enter i Mother Earth a powoli do tego dochodzi najnowszy album. TSF też jest niezłe, ale za łagodne-bez jaj. Domyslam się, że tak jak Wafel nie każdy polubi piszczący wokal Sharon ale ja go uwielbaim. Generalnie od nich(zaraz po NW) zaczynałem słuchanie dziwnej muzyki izawsze mi się dobrze ich słucha.